czwartek, 14 lutego 2013

Dzień Herkulesa

Wszyscy dookoła mówią o dniu św. Walentego, zakochanych, pluszowych serduszek, misiów które mówią: "Kocham Cię!", różowych baloników... Nawet w mojej ulubionej telewizji "Mini-Mini Plus" od rana trąbią coś o "Dniu Przytulania". NUDA!!!....
Ten Grecki skrzydlaty bobas z łukiem jest nawet fajny. Łuk to w końcu też jakaś broń. Tato nawet twierdzi, że dość skuteczna. Podobno sam kiedyś miał okazję sobie trochę postrzelać.
 Ale Herkules też przecież umiał strzelać z łuku i nawet nie pudłował jak tamten "lotnik". Słyszałem, że powystrzelał całe stado złych ptaków, które żywiły się ludzkim mięsem. Chciały zjeść i Herkulesa, bo on też składa się z mięsa.
 Ale Herkules się nie dał. Był silniejszy, sprytniejszy i fenomenalnie strzelał z łuku czy procy. Różnie ludziska powiadają. Ale pewne jest, że zwyciężył. To kto powinien mieć dzisiaj własne święto?! Postuluję żeby święto tego niewyrośniętego Kupidyna (ja go nazywam "Łucznikiem Miłości") znieść i zastąpić go dniem prawdziwego bohatera - Herkulesa.
Bardzo lubię tego Herkulesa od pana Disneya. 
 [kot ] Tak bardzo jak kota, albo jeszcze bardziej. Na razie słowo "kot" jest jednym z niewielu, które umiem napisać sam na komputerze. Resztę uzgadniamy z tatą i tata zapisuje.
W bajce rysunkowej najbardziej podobało mi się jak pokonał tego "Potwora z wody". 

Ten prawdziwy grecki i rzymski też był nie najgorszy. Pokonał chyba milion potworów: strasznego lwa, groźnego dzika, okropnego byka, dzikie klacze króla Diomedesa, "dzikie baby" - Amazonki, ukradł złote jabłka.... Tylko nie wiedzieć czemu dorośli najlepiej pamiętają, że posprzątał jakąś stajnię, gdzie był straszny brud i potwornie tam śmierdziało. Jakby u Super-Bohatera umiejętność sprzątania stała na pierwszym miejscu!....
Prawa autorskie - http://www.scholaris.pl/frontend,4,103886.html
Ja gdybym był Herkulesem to na pewno nie podjąłbym się takiej roboty. Nie mógł wykręcić się mówiąc, że jest zmęczony, chce mu się spać, albo boli go noga? Mógł też przecież uwiesić się swojej mamie na szyi, powiedzieć że bardzo ją kocha, że jest taka piękna i że wygląda jak modelka i że bardzo się cieszy, że ma taką wspaniałą mamusię. Na pewno by mu wtedy pomogła.  
Jak dorosnę to chyba chciałbym być właśnie Herkulesem. I jednocześnie paleontologiem. I oczywiście odkrywcą.
Martwi mnie tylko to, że mimo najszczerszych chęci nie jestem nawet największy w przedszkolu. Nie mówiąc już o moim przyjacielu ze Świdnika. Ten jest naprawdę wielki.

Dlatego mam też i inny plan. Jeśli z racji budowy fizycznej nie uda mi się zostać w przyszłości Herkulesem, to zostanę .... "Małym Rycerzem", który był raczej nikłego wzrostu, a bali się go wszyscy. Tato opowiadał jak "Mały Rycerz" walczył z Kozakami i ich pokonał, Szwedami i też ich pokonał. Potem bronił zamku przed Turkami.... Miał fajnych kolegów, zwłaszcza tego grubego co bardzo lubił winko z miodu i walczył z małpami. Dziś na YouTubie śpiewają o nich pieśni. 



Nie mam nic przeciwko św. Walentemu i "Łucznikowi Miłości". Ale czy nie fajniej byłoby gdyby 14 lutego był Dniem Wielkiego Herkulesa i "Małego Rycerza"? Myślę, że chłopaki w przedszkolu by mnie poparli.


[Prawa autorskie wizerunku rysunkowego Herkulesa posiada Walt Disney Co., stajni Augiasza - portal Scholaris.pl, filmu - reżyser Jerzy Hoffman i jego ekipa. Spadkobiercy greckiego malarza wazowego nie są chyba znani]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz