niedziela, 17 lutego 2013

Samolot bardzo silny

Źródło - Wikipedia (jedna z moich ulubionych stron, dzięki której można sprawdzić m.in. jakie ryby mieszkają w Bałtyku albo jakie wulkany znajdują się w Ameryce Południowej....
Jutro do przedszkola....  Będę miał więcej tematów, bo w przedszkolu ciągle się coś dzieje, ale po powrocie do domu jestem zwykle bardzo zmęczony i będę miał mniej czasu na pisanie. Zwykle nie mam siły ani posprzątać klocków, ani nawet odłożyć książeczek na miejsce.... A pisanie bloga jest fajowe, ale także bardzo męczące.... 

Ale wiecie co wymyślił tato na koniec mojego chorowania?
 Kupił mi "samolot bardzo silny", taki z bombami, rakietami, silnikami odrzutowymi bardzo szybkimi.... Oczywiście nie prawdziwy, tylko taki model.Ale wraz bardzo się cieszę. To mój pierwszy model do sklejania, a tato powiedział, że jak będę grzeczny i poradzę sobie z samolotem, wtedy pomyśli o zakupie łodzi podwodnej lub niszczyciela. Wiecie że w Gdyni widziałem prawdziwego niszczyciela? Troszkę się go bałem, ale tylko troszkę.

Tato powiedział, że mój pierwszy samolot jest amerykański i nazywa się F-15. Potem pokazał mi film na YouTubie jak lata. Rzeczywiście jest szybki jak błyskawica i bardzo głośny.

Następnie otworzył pudełko z obrazkiem samolotu i chińskimi znaczkami, rozwinął instrukcję, otworzył klej "bardzo silny" z czarnym krzyżykiem na pomarańczowym tle. Wyjaśnił, że taki znaczek mówi, że klej jest niebezpieczny i dzieci mogą go używać tylko pod okiem dorosłych. Chyba więc już jestem prawie dorosły?
Jak wyciągnął zapałki troszkę się zdenerwowałem. Czyżby tato chciał żebym się poparzył i poszedł do szpitala?!
Wyjaśnił jednak, że to tylko do smarowania plastikowych elementów samolotu klejem. Ufff ! Uspokoiłem się. Po chwili ja smarowałem model klejem, a tato go łączył.tak jak w instrukcji. Łatwizna!!!
Po pół godziny model był już gotowy, a po 15 minutach z powrotem był w kawałkach. Po pierwszym locie stracił uzbrojenie i podwozie. Następnie stateczniki pionowe. Tato mówi, że tak właśnie nazywają się te małe skrzydełka na grzbiecie. Cóż?! Chyba znowu będziemy musieli posklejać to, co pozostało bardzo żrącym klejem. Tak więc dzięki mnie tato nie musi kupować tak często nowych modeli. Jeden można kleić nawet kilka razy.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz