niedziela, 27 października 2013

Nie chcę "I ja-, i ja-, ooo..."

Łukaszynka zaprotestował: "Nie chcę I ja- i-ja ooo.... Nie chcę I ja- i ja- oooo....!!!! To piosenka dla dzidziusiów!!!!"

6 lat to w końcu już bardzo poważny wiek!!!

Muppety są chyba tego samego zdania, skoro zrobiły piosenkę w nowej wersji: "Old McDonald had a spaceship" (po polsku byłoby "Stary McDonald miał statek kosmiczny" - tłumaczenie dosłowne, ale rytmu nie ma).

Piosenka specjalnie chyba na zamówienie Łukaszynki, który jest wielkim fanem Kosmosu, lotów kosmicznych i "Gwiezdnych Wojen"....

czwartek, 24 października 2013

Łukaszynka farmę ma (I ja, i ja ooo...)

Łukaszynka farmę ma....
Na razie co prawda wirtualną na Wolnifarmerzy.pl. Ale pod wpływem gry coraz częściej myśli także o pracy na roli także w realnym życiu w przyszłości. Ostatnio jest nawet gotów poświęcić swoją karierę paleontologa.
Fantazje na temat własnej farmy nadają się natomiast do kącika śmiesznych gagów:

Łukaszynka zaprasza rodziców do swojego gospodarstwa:
"Możecie do mnie przyjeżdżać i mnie odwiedzać. Tylko nie przyjeżdżajcie o 12.35, bo właśnie wtedy będę karmił kurki..."

Gag w którym Łukaszynka wylicza swój przyszły żywy inwentarz prosimy o nieczytanie przez feministki:
"Na farmie będę uprawiał różne rzeczy, które lubię, na przykład marchewki, i takie inne, które Wy lubicie [praktycznie wszystko oprócz marchewek - przyp.red] Będę miał też kurki, kaczki, krowy, owieczki, kotki, psa Dalmatyńczyka.... Będę musiał mieć też żonę, bo ktoś będzie musiał doić mi krowy."

czwartek, 17 października 2013

Youtube Music Aards - propozycje Łukaszynki

Kolor czcionki niebieski - znaczy Łukaszynka dyktuje, a tata tylko redaguje.

Wiecie, że już niedługo 3 listopada (zaraz po Wszystkich Świętych lub Halloween jak chcą niektórzy) nasz ulubiony serwis Youtube będzie rozdawał własne nagrody muzyczne?

Mamy własne propozycje kto powinien takie nagrody otrzymać:




  1. Dla muzyki z "Gwiezdnych Wojen" Youtube powinien utworzyć odrębną kategorię. Wybrać najfajnieszą "piosenkę" wcale nie będzie łatwo. Ranking zresztą już ktoś zrobił. Jeśli macie dużo czasu, obejrzyjcie proszę ten filmik w całości i sami wybierzcie swoją ulubioną piosenkę z "Gwiezdnych Wojen".Zgodnym werdyktem Łukaszynki i jego rodziców numer 1 powinien przypaść utworowi "Tru-Tu-Tuuu-Tu-Tu-Tuuuu - Tu-Tu-Tuuu..." znanym szerszej publiczności jako "Imperial March" - numer dwa w powyższym zestawieniu.Żebyście nie mieli wątpliwości o jaki utwór mi chodzi, "Marsz Imperium" prezentujemy raz jeszcze - tym razem w wykonaniu Wiedeńskich Filharmoników. Podobno są tak dobrzy w muzykowaniu, jak rycerze Jedi w walce.
  2. A oprócz "Gwiezdnych Wojen"?.... Zdaniem Łukaszynki na duże wyróżnienie zasługuje muzyka z "Jurassic Park". Brawo John Williams!!! Łukasz bardzo chciałby obejrzeć ten film, lecz 6 lat to jeszcze za mało...
  3. "Różową Panterę" za to wszyscy znamy i lubimy. Zarówno bajkę, jak i muzykę. I tym razem nawet za tym nie stoi John Williams. Brawo Mancini!
  4. A skoro jesteśmy już przy bajkach - dzięki "Kurczakowi Małemu" Łukaszynka stał się wielkim fanem rumuńskiego disco. Statuetka od Łukaszynki dla numeru: "Numa Numa Je":
  5. W podobnych klimatach utrzymane są wszystkie przeboje "Szalonej Żaby". Kolejna nominacja Łukaszynki:
  6. Łukaszynka, podobnie jak 90% internautów w jego wieku, kocha numer "Wyginam śmiało ciało" w wykonaniu króla Juliana... A zaczęło się tak ambitnie od muzyki symfonicznej Johna Williamsa....
  7. Wobec tego "nieśmiertelnego" przeboju my rodzice zgłaszamy zdecydowane votum separatum. Blog jest jednak Łukaszynki i jego propozycje nagród:
  8. Dla "przywrócenia równowagi Mocy" - Ennio Morricone i "Obój Gabriela" - niezapomniana scena z filmu "Misja". Absolutnie piękna muzyka. Łukaszynka bardzo interesuje się o czym jest ten film (wiadomo- w migawkach na Youtube pojawiają się Indianie, rycerze, księża...), w skrócie wie już o czym jest ten film. Ale jeszcze nie czas na tak poważną kinomatografię.
  9. A teraz coś "z jajem". Ramones "Spider Man". Łukasz kocha ten kawałek co prawda raczej za teledysk, ale jak sam mawia: "Bardzo lubię szalone gitary"
  10. Troszeczkę "mniej szalone" są gitary w kawałku "Ajrisz" T.Love, ale bardzo fajna piosenka i bardzo fajny teledysk. Łukasz, który na dzień dzisiejszy chce być farmerem, bardzo lubi te zwierzaki. Bardzo go śmieszą:
    11. Kolejny utwór z Youtube, na który Łukaszynka został troszkę "nawrócony". Wersja oryginalna w wykonaniu Gotye należy do ulubionych kawałków Ewy (stałym czytelnikom bloga nie trzeba Ewy przedstawiać), a na czym polega żart w wykonaniu Walk off the Earth trzeba mu było pokazać palcem. Ale najważniejsze, że "Somebody that I used to know" w obu wersjach należą do ścisłej czołówki najulubieńszych piosenek Łukaszynki na Youtube. 


    12. Powinna pojawić się też oddzielna kategoria "Youtube Music Awards" dla szant - szczególnie ważna dla 6-latków, którzy kochają morze i jak będą dorośli, zbudują dom na Helu. Prezentujemy utwór "Morza Psy", ale fantastycznych szant jest całe mnóstwo.
    13. Na koniec zestawienia piękna ballada Kultu, którą Łukaszynka bardzo lubi śpiewać. (Kawałka "Mars Napada", który Łukaszynka lubi równie bardzo nie odważę się opublikować. Boję się, że ktoś mógłby odebrać mi władze rodzicielskie). A "Komu bije dzwon" jest piękne, liryczne i jak na Kult i Kazika - pedagogicznie neutralne.
    Youtube swoje nagrody muzyczne będzie rozdawać dopiero 3 listopada. Gdyby Łukaszynce wróciło natchnienie do pisania na blogu i przypomniało nam się coś, co zdaniem Łukaszynki po prostu MUSI zostać nagrodzone, będziemy publikować.

środa, 16 października 2013

Farmo-Inator Łukaszynki

Prawa autorskie - Disney Co.
Jedną z ulubionych kreskówek Łukaszynki niezmiennie od lat jest nadawany m.in. na Disney XD "Finneasz i Ferb". Któż zresztą nie kocha tytułowych bohaterów, ich zwariowanej siostry Fredki, ich przyjaciół, domowego zwierzątka Pepe Pana Dziobaka?....
Trudno tak wymieniać, bo fantastycznych, barwnych postaci jest tak, choćby tylko w epizodach, chyba kilkadziesiąt.
Serial o przygodach Finneasza i Ferba nie mógłby się obyć bez przezabawnego "czarnego charakteru" - szalonego naukowca dr. Heinza Dundersztyca, który w każdym odcinku konstruuje z rzeczy okazyjnie kupionych przez internet cudaczne wynalazki z końcówką "-inator".
Łukasz, który ostatnio zamiast paleontologiem, zapragnął być rolnikiem, poczuł w sercu także potrzebę skonstruowania własnego "-Inatora".
- Tato, wiesz? ... Fajnie byłoby zbudować własny "inator". Nazwałbym go "Farmo-inator" i działałby tak, że zamieniałby wszystko, w co wyceluję w farmę - opowiada - Wyobrażasz to sobie? .... Strzelam "Farmo-Inatorem" w twój samochód, a tak pojawiają się kurki, krzyczą: "ko-ko-ko-ko-ko-ko-koooo..." i dziobią wszystko: kierownicę, fotele.....

Miss World

W cyklu "dzieł niedokończonych" Łukaszynki nie sposób pominąć portretów "Miss World". Uczestniczek miało być znacznie więcej, zapału i natchnienia starczyło Łukaszynce zaledwie na dwa portrety. Ale za to jakie....



















O urodzie Francuzek powiedziano i napisano już wiele. Zgodnie ze stereotypem, nie mogło zabraknąć reprezentantki Francji również w tym finale.



















A kto powiedział, że Brytyjki nie grzeszą urodą? Łukaszynka się z tym twierdzeniem zdecydowanie nie zgadza.

Komiks Ninjago - zrób to sam

Łukaszynka przypomniał sobie o własnym blogu i przygotowuje coś ekstra - własne propozycje nagród muzycznych Youtube Music Awards. Dominują oczywiście utwory z "Gwiezdnych Wojen".
Może do 3 listopada, kiedy w Nowym Jorku odbędzie się uroczysta gala zapał do przydzielania własnych nominacji Łukaszynce wróci i wspólnymi siłami dokończymy ten post.

Czekając jednak na łukaszynkowe "dzieło życia" chciałbym zaproponować dzieło już ukończone. Fragment gazetki "Ninjago" autorstwa Łukaszynki. Robienie gazetek samemu to nie tylko niezła zabawa, ale też i spora oszczędność.

















Strona tytułowa raczej konwencjonalna. Znawcy tematu po kolorach bez trudu mogą zidentyfikować bohaterów.



W łukaszynkowej gazetce "Ninjago" są też gry, pojawiła się nawet nieśmiała próba ułożenia na wzór oryginału quizu własnego autorstwa. Ale czym by była gazetka "Ninjago" bez komiksu?....

Z dymkami Łukaszynce troszeczkę pomogłem, ale tak pokręconej fabuły w życiu bym nie wymyślił. Monty Pythonowi rośnie konkurencja....

środa, 9 października 2013

Sport to zdrowie

Emblemat "Kyokushin" już chyba znacie?
Sport to zdrowie - tytuł posta raczej oczywisty. Nic odkrywczego.
Łukaszynka dla zdrowia wybrał karate, a jego Sensei (Mistrz) utwierdza nas w przekonaniu o nieocenionym prozdrowotnym wpływie karate - korekcja wad postawy, koordynacja ruchowa, ćwiczenia oddechowe....

Równie istotny dla zdrowia jest aspekt edukacyjny. Bywa jednak niestety i tak, że współćwiczący uczą siebie nawzajem rzeczy z goła odmiennych niż chciałby Mistrz.

Przed ostatnim treningiem młodzi karatecy popisują się jeden przed drugim butelkami i bidonami:

- Wiesz co ja mam tam w środku? - chwali się jeden z nich - Piwo!!!
- A ja mam winko - dopowiada drugi - Kto chce się napić winka?
- Ja mam wódkę z e'Spritem - dopowiada Łukaszynka nie chcąc być gorszym od kolegów
- Eeee tam! Wy nie wiecie jaki jest najlepszy alkohol? Spirytus....- kończy dyskusję chyba największy znawca tematu.

poniedziałek, 7 października 2013

Reklama sklepu taty

Łukaszynka wczoraj był bardzo pomocny. Chciał koniecznie rodzicom pomóc w pracy. Postanowił więc narysować reklamę do taty sklepu.

Przepraszamy za nienajlepszą jakość zdjęcia robionego telefonem. Plakat reklamowy został powieszony w sklepie na honorowym miejscu, stąd ten pośpiech.

Piramida żywienia nie pozostawia wątpliwości w jakiej branży tata Łukaszynki pracuje.

Gdyby tylko Łukasz z całej palety zdrowej żywności chciał jeść coś więcej niż tylko bezglutenowe krówki i bezy....

czwartek, 3 października 2013

Garmadonów jest dwóch, a może nawet trzech?

Źródło: villains.wikia.com
Śledząc bloga Łukaszynki zastanawiacie się pewnie czemu z uporem maniaka Lordem Garmadonem nazywamy Dartha (lub Lorda) Vadera - mrocznego bohatera sagi "Gwiezdne Wojny"?
Łukaszynka konsekwentnie od przedszkola Vadera nazywa Garmadonem i tak już zostało. Zastanawialiśmy się nie raz skąd mu się w ogóle wzięło to imię?!

Jakie było moje zaskoczenie jak przeglądając któregoś dnia gazetkę "Ninjago" dowiedziałem się, że Garmadon istnieje naprawdę, w dodatku podobnie jak Skywalkerowie z "Gwiezdnych Wojen", jest ich dwóch!!!

Lord Garmadon - ten prawdziwy

Źródło: ninjago.wikia.com









Podobieństwo z Darthem Vaderem rzeczywiście jest mylące i chyba nie przypadkowe. Nie tylko zresztą fizyczne. Lord Garmadon w Ninjago jest pierwszym synem Pierwszego Mistrza Spinjitsu, starszym bratem Senseia Wu.
Lord Garmadon, podobnie jak Anakin Skywalker (Darth Vader), przeszedł na "ciemną stronę mocy" wskutek tragicznych wydarzeń w młodości. Podczas treningu w Klasztorze Spinjitsu ukąsiła go mała żmija napełniając ciemnością i złem.


Lloyd Garmadon














Podobnie jak Darth Vader, Lord Garmadon również ma syna - Lloyda Garmadona.
Niestety młody Garmadon nie spotkał na swej drodze własnego Mistrza Jody. Lloyd Garmadon chce w życiu sprostać oczekiwaniom ojca - zostać super-złoczyńcą i mrocznym władcą.

Z życiowych planów wyszły mu jednak nici gdyż... zostaje legendarnym Zielonym Ninją, w rezultacie ratuje świat, zamiast pogrążać go w ciemności.

Scenarzyści filmowi chyba, tak jak Łukaszynka, lubią "bajki pomieszane".

Ninjago - sprostowanie

I znów relacjonując słowa Łukasza naplotłem Wam głupot.

Niebieski Ninja istnieje! Nazywa się Jay, ale Łukaszynka nazywa go "Ninja Prądowym".

Ulubieńcem Łukaszynki nie jest zaś Zielony Ninja, tylko Biały - "Lodowy" (w oryginale Zane).

Całe szczęście dla Ninjowych nieuków, takich jak tata Łukaszynki, są w internecie specjalne miejsca. Oto jedno z nich (stamtąd pożyczyliśmy też ilustracje): http://thelegoninjagowebsite.wordpress.com

Natomiast o karate chyba niczego głupiego nie naplotłem. "Mistrz Sensei strasznie męczy, ale jest super - fajnie!!!"

środa, 2 października 2013

Karate

Emblemat Kyokushinkai, źródło: wikipedia.pl
Łukaszynka od kilku tygodni chodzi na zajęcia karate. Jest to chyba najfajniejsza odskocznia od codziennej szkolno-przedszkolnej monotonii.

Trafiła nam się fajna, mała grupka, fajny Mistrz (właściwie Sensei), a przede wszystkim Łukasz chciał chodzić na karate już od miesięcy.

W przeciwieństwie jednak do większości początkujących karateków marzeniem Łukaszynki nie jest wcale czarny pas z jak największą ilością danów, tylko .... niebieski - w Łukasza ulubionym kolorze. Najlepiej z naszywką "z chińską bramą".
Niech tam inni biją się o stopnie mistrzowskie. Łukasz chętnie poprzestanie na etapie "treningu wody".

Z karate wiąże się już kilka gagów w stylu, do którego Łukaszynka nas przyzwyczaił.

Idąc na trening Łukasz pyta:
 "Tato! A jak już nauczę się karate, to zostanę Zielonym Ninją?" (Zielonym pewnie dlatego, że Niebieskich nie ma w Ninjago - przyp. red.)




Po treningu:
- Łukasz, fajnie było?
- Fajnie!
- A co robiliście?
- Mistrz strasznie nas męczył.
- To ciekawe. A jak was męczył?
- No wiesz.... KARATE!!!

PS: Rodzicom wahającym się nad wyborem zajęć sportowych dla swoich pociech, karate polecamy z czystym sumieniem. Ćwiczenia urozmaicone, ogólnorozwojowe, z dużym naciskiem m.in. na korekcję wad postawy, a co najważniejsze - zajęcia są atrakcyjne dla dzieci. Nie tylko dla chłopców.